Już dawno przestałem się dziwić takim ocenom... Zobaczy taki shit jakaś małolata z gimnazjum, popłacze się i stawia 10/10 plus serduszko. Jak zobaczy więcej takich knotów, to za parę lat zmądrzeje.

Żałosne, ten film jest po prostu świetny i dlatego ma tak wysoką notę ;] osobiście uwielbiam tą komedię,szczególnie że gra tam Drew Barrymore :)

Ja właśnie dałam 10/10 i serduszko, ale dla własnego bezpieczeństwa niech nikt nie próbuje mnie tak nazwać. Dla własnego bezpieczeństwa ;)
Nie lubię komedii romantycznych, ale ta jest najlepszą jaką widziałam. Świetny humor, ciekawi bohaterowie, cudna muzyka i całkiem fajny wątek miłosny.
Oglądając ten film cały czas mam na twarzy szeroooki uśmiech.
I właśnie za to oceniam filmy - nie za górnolotne przemowy albo pseudoartystyczne sceny, ale za to jak na mnie wpływają.

I wielki plus dla Hugh Granta - nie byłam jego fanką, ale tu pokazał tyle autoironii, że zrobił na mnie wrażenie.

ja w sumie raczej dzieciakiem nie jestem więc może jakoś uda mi się odpowiedzieć. Dałem 8/10. Za co?

Film nie miał i nie ma szans stać się wielkim przebojem, bo raczej nic w sobie takiego nie ma. Jedyny polot to główni bohaterowie, a raczej ich nazwiska. Niczym innym nie miał praw przyciągnąć - nie ma fajerwerków, nagłych zmian akcji, efektów specjalnych, no niczego. Nie ma dialogów do śmiania się do rozpuku ani adrenaliny - czy jest nijaki? Nie. Jak ja bym go nazwał? ot, przyjemny i lekki.

Oglądałem parę razy i za każdym razem czuję to samo. Dość łatwy i przystępny scenariusz, raczej z góry przewidujący koniec. Muzyka - rewelacja, na czele z tytułową "way back into love". Humor? Ja go znalazłem ;) i co mi się w nim podoba to to że dostępny ;) scena z ciastem na przyjęciu u Cory, to jak Rhonda (siostra) reaguje na Alexa (plus to, że prędzej by ich zdążyli wyrzeźbić hehe), ich opinie na nową wersję piosenki Cory, sceny z kwiatkami u niego - takie pojedyncze, niebombowe, nawet może i nijakie - i właśnie to sprawia, ze film się fajnie ogląda. Zwłaszcza jak się odpręży. Łachowo kiczowaty pierwszy teledysk na początku i potem (coś na wzór klamry kompozycyjnej) komentarze do niego na koniec ;) kurde, w sumie dużo scen w filmie jest takich, że da się do nich coś powiedzieć.

Scena na koncercie (lub inaczej - własnoręcznie napisana piosenka), wzajemne kupno jej książki i jego płyty - w tym jest coś takiego, że nawet mnie to wzruszyło hehe, choć do filmów raczej staram się podchodzić racjonalnie. No ale tu się nie da. Mają być emocje, u mnie były. W sumie jedynie nie podobała się jak dla mnie na siłę robiona scena łóżkowa, choć ją łóżkową nazwać pewnie nie można. Poza tym nie znalazłem jakiś uchybień w filmie, zresztą nie tym się zajmowałem.

Nie jest to kino rewelacyjne, dogłębne, jakieś emocjonujące. Prędzej emocjonalne, chwilami przechodzące w cukierkowatość. Lecz co najważniejsze dla mnie - ciepłe. Takie że albo się na nim wynudzisz, bo jakoś emocji tu się na siłę nie znajdzie, albo skończysz oglądać z uśmiechem na ustach, tak pociesznym jak Sophia i Alex. Podobała mi się szczególnie jej mowa dla pisarza, jaką sobie przygotowała, to chyba jeden z moich ulubionych cytatów filmowych. Końcówka przewidująca, choć ja na moment zwątpiłem. Wykonanie - poprawne, takie na plus. Czy da się zasnąć - pewnie się da. Czy da się obejrzeć do końca - da się. Może i moje 8 dane na wyrost, ale jakoś film do mnie przemawia. Albo inaczej - nie miałbym serca dać mu mniej.

Czy polecam? Polecam :)

Ja dałam 9/10, ale wcale nie znaczy to, ze robię tak z każdą komedią romantyczną po prostu ten film uwielbiam, widziałam już kilka razy i podoba mi się duet Barrymore i Grant ; )

... tekst został skasowany przez moderatora za obraźliwe słowa skierowane do autora postu...

Odp. Ponieważ po obejrzeniu - trafia prosto w serce. Kolejny raz.

Nie cierpię Hugh Granta, komedie romantyczne to też niespecjalnie mój gatunek, lubię za to Drew Barrymore i uwielbiam muzykę oraz klimaty lat osiemdziesiątych. Już za czołówkę "Music and Lyrics", czyli teledysk do zmyślonego przeboju "Pop! Goes My Heart" dałbym 10/10 za to, w jak trafny sposób naśladuje i parodiuje ów epokę. Co do samego filmu - nie będę się rozpisywał, bo zgadzam się z tym, co napisał adam169966. Ja właśnie poczułem bardzo fajny klimat, łączący się z moimi muzycznymi zainteresowaniami, a i ciepłą atmosferę doceniam. No i nawet Hugh Grant, który normalnie irytuje mnie niemiłosiernie, dał radę w tym obrazie. Średnia ocen na poziomie 7 jest dla mnie jak najbardziej zrozumiała i zasłużona.

Dlaczego takie wysokie noty?
Bo czasami fajnie obejrzeć sympatyczny film, pozbawiony głupoty charakterystycznej dla wielu tego typu amerykańskich produkcji. Zresztą, ile ludzi, tyle opinii, nieprawdaż?;)

uwielbiam ten film :)
jedna z lepszych pozycji w swoim gatunku.
dużo wdzięku, uśmiechu, oglądając można się zrelaksować i fajnie spędzić czas!

gowno mnie obchodzi takie twoje gadanie.
Film jest bardzo fajnie zrobiony.

Ty też zawyżasz ocenę tego filmu, 4 to całkiem dużo,
niestety dla większości oceniających ten film małolatów - wyrażę swoja opinię (starego wyjadacza gatunku) zainspirowaną wypowiedzią Kociarki: "Bo czasami fajnie obejrzeć sympatyczny film, pozbawiony głupoty charakterystycznej dla wielu tego typu amerykańskich produkcji."

Film niestety jest żenujący (a że bywają bardziej żenujące dostał ode mnie 2 nie 1), a nie sympatyczny (potrafię docenić gatunek komedii romantycznej, wiele jest sympatycznych filmów tego typu :Masz wiadomość, Bezsenność w Seattle, Był sobie chłopiec, 4 wesela i pogrzeb, To tylko miłość - żeby było też z Hugh Grantem...
Dlaczego TEN do nich nie należy? Do tych sympatycznych? Bo po prostu wstyd go obejrzeć. Aktor ze zdeptanym przez słonia uchem nie może dobrze zagrać (chyba że jest dubbingowany) muzyka, poza tym brak pomysłów na teksty piosenek (większość mało inteligentnych gospodyń domowych spłodziłaby coś takiego, gdyby miały na to czas), czyli - ogólnie - brak tła (profesjonalnego) dla fabuły, sprawia że filmidło jest drażniące dla średniointeligentenego widza.

"...filmidło jest drażniące dla średniointeligentenego widza..."
Dobrze ujęte Pani_Blue - wszystko w temacie.

Małolat (-;

Skoro uwazasz, ze tekst tytulowej piosenki jest slaby to rozumiem, ze gustujesz w tych znacznie nowoczesniejszych i ambitnych tekstach w stylu "bede dupczyl" albo "dam mu dupy w mercedesie". Ten film to przeciez komedia romantyczna i jako taka trzeba ja oceniac.

dla mnie również kiepski
piosenka za to wpada w ucho, nic poza tym!