Fajna amerykańska produkcja. Czyli lekka, łatwa i przyjemna ale przynajmniej nie idiotycznie głupia. Uwielbiam Hugh'a Granta wiec nie jestem obiektywna ;) ale film mi sie podobał, nic rewelacyjnego bo co mozna oczekiwać od komedii romantycznej - wszystko w tym temacie już zostalo pokazane. Dobre, zabawne teksty a jeszcze w wykonaniu Grant'a są jeszcze bardziej hmmm ironiczne? :]
PS śpiewać to on nie umie ;]